samotny weekend. fajnie...
moglam robic, to co lubie, czytac, co lubie, sluchac muzyki.
odespalam zaleglosci.
nie musialam sie nigdzie spieszyc. zycie wyspane wyglada zupelnie inaczej.... a moze to ta pogoda.
leniwy poranek z kawa na boso
niedziela, 12 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie cierpię samotnych weekendów, mam za dużo samotności, mogę ją rozdać, podzielić się nią...
OdpowiedzUsuńwszystkiemu winien przesyt :) zeby tak mozna bylo kazdemu wg potrzeb...
OdpowiedzUsuńteż tak lubię:-)
OdpowiedzUsuńdoskonale rozumiem :) samotne weekendy mają swój urok, jeżeli nie zdarzają się zbyt często :)
OdpowiedzUsuń